A co słychać u nas cztery miesiące po kupnie mieszkania? Właściwie ciągle przeboje. Mogłabym pisać o tym, jak zachowują się poszczególne ekipy remontowe, na co można się naciąć kupując mieszkanie od dewelopera, a także ile formalności wiąże się z kupnem mieszkania już po jego kupnie. Może zainteresowałoby Was też spieniężenie książeczki mieszkaniowej? Ale to wszystko są przecież rady na kolejne wpisy. I zdecydowanie oddzielne.
W zeszłym tygodniu, po naprawdę długim czasie oczekiwania, podpisałyśmy wreszcie akt notarialny. To było bardzo szybkie zostawienie dwóch tysięcy złotych u notariusza, ale co zrobić… 🙂 W porównaniu z podpisywaniem umowy przedwstępnej, teraz było pięć razy szybciej.
Kilka porad:
1. Nie liczcie na to, że po zapłaceniu deweloperowi (a raczej jego przedstawicielowi) pieniędzy nadal będzie dla Was taki miły i z wielką chęcią będzie Wam odpisywał na maile oraz odbierał telefony – nie ma szans. W naszym przypadku próby trwały tydzień.
2. Wszystkie ustne ustalenia chciejcie mieć na piśmie. Potwierdzajcie koniecznie. To, co ustalicie słownie lub przez telefon niech przynajmniej będzie później wysłane mailem. Nas to kosztowało 4 tysiące złotych.
3. Załóżcie sobie forum Waszej inwestycji – z sąsiadami można znacznie więcej zdziałać!
Ogólnie żyje się dobrze, jest jeszcze parę elementów, które trzeba dopracować i wykończyć, ale nic tak nie cieszy, jak mieszkanie na swoim.
Czytałam Wasze wpisy od samego początku i zastanawiam się, czy wytrzymałabym tyle trudności związanych z zamieszkaniem w swoim mieszkaniu. Jak widać, zetknięcie się z Polską biurokracją często jest bolesne i pochłania wiele ofiar pieniężnych, czasu i nerwów. Mimo to, podziwiam Was za upór i wytrwałość. Życzę wszystkiego najlepszego 🙂
Ech, widać, że ma tu potwierdzenie prawda, że kupno mieszkania to dopiero początek… Ważne to być cierpliwym i się nie poddawać 🙂
Prawda! Minął prawie rok, a wydatki nadal się nie zakończyły.